KKimage.png

 KUCHNIA KONFLIKTU

Kuchnia Konfliktu, bistro w Warszawie to miejsce, gdzie uchodźcy i migranci znajdują stabilne zatrudnienie, szkolenie i wsparcie, aby rozpocząć życie w Polsce. Pomysł garstki ludzi, aby zrobić coś lokalnie dla uchodźców zrodził się dwa lata temu. Głównym celem było wniesienie stabilności w życie uchodźców, a przez eksponowanie pozytywnych przykładów, przełamanie negatywnych stereotypów o obcokrajowcach w Polsce.

Projekt rozpoczął się od kontenera, a następnie food trucka nad Wisłą. Na początku 2018 roku otwarło się bistro przy Wilczej 60. Uchodźcy i migranci z wielu krajów gotują i obsługują tam, tworząc wspierającą się rodzinę. Jarmiła, inicjatorka projektu, podkreśla, że głównym celem jest zatrudnienie nie tych najbardziej kompetentnych, ale tych, którzy pracy potrzebują najbardziej. Szef kuchni, Piotr, wymienia przepisy z resztą kucharzy tworząc unikalne połączenie smaków. 

Screen Shot 2018-05-08 at 2.47.50 PM.png

wkrótce opublikujemy nasz video dokument o kuchni konfliktu, która jest unikatowym projektem w Warszawie. jednak już teraz zamieszczamy fragmenty wywiadu, który przeprowadziliśmy z Jarmiłą, Piotrem, Sultanem i Lizą, którzy tworzą to miejsce.

Jarmiła: "było kilka powodów powstania tej inicjatywy. Przede wszystkim to, co działo się w syrii. Był to bezpośredni bodziec, aby zrobić coś lokalnie i coś, co ma bezpośredni wpływ."

Piotr: "pracujemy z osobami, które mają duże doświadczenie bo mają po kilka dzieci i rodziny i gotują dla nich. to jest jednak coś trochę innego niż przygotowanie obiadu dla siedemdziesięciu osób."

Jarmiła: "to, co podajemy zależy od tego, kto rano przychodzi na zmianę. wynika to z procesu, który dzieje się między kucharzem piotrem a osobami gotującymi tego dnia. wzajemnie wymieniają się przepisami."

Piotr: " ja daję coś od siebie, oni dają coś ze swojego domu."

Screen Shot 2018-05-08 at 2.13.32 PM.png
Screen Shot 2018-05-08 at 3.04.50 PM.png

Jarmiła: "staramy się pokazywać pozytywny przykład, w nienachalny sposób, że wcale nie jest tak, że ktoś tu przyjeżdża po polski socjal, który swoją drogą nie istnieje, ani nie jest tak, że te osoby nie chcą pracować, ani, że nie chcą się uczyć polskiego, nie jest tak, że mężczyźni-muzułmanie nie szanują kobiet. I to wszystko można zobaczyć w naszym zespole."

Jarmiła: "pracujemy obecnie z osobami z osobami z iraku, afganistanu, dagestanu, czeczeni i tadżykistanu. tak, jak mówiłaś, w polsce jest bardzo mało uchodźców z bliskiego wschodu i syrii, a jest bardzo dużo osób zza naszej wschodniej granicy. wcześniej pracowaliśmy też z uchodźczynią z konga, z białorusi, z ukrainy, z algierii, z tunezji, z pakistanu i z iranu. dla wielu osób kuchnia konfliktu jest takim pierwszym miejsce, w którym stają na nogi i w nowej rzeczywistości próbują się zorientować jak tutaj funkcjonuje życie i zacząć naukę polskiego."

Screen Shot 2018-05-08 at 2.59.01 PM.png

Sultan: "Wyjechałem z Afganistanu w 1987 roku, aby uczyć się w ówczesnym Związku Radzieckim, ale po zakończeniu studiów, władza się zmieniła. Mudżahedini doszli do władzy, więc nie mogłem wrócić. Miałem już wówczas ukraińską żonę i nie mogłem zostawić mojej rodziny, ale też nie mogłem ich zabrać ze sobą, więc zostaliśmy na Ukrainie. Później wojna wybuchła w Doniecku, gdzie mieszkaliśmy, więc uciekliśmy do Polski."

Liza: "sytuacja w dagestanie jest nadal niedobra. ale kiedy wyjeżdżaliśmy było bardzo źle dla mojej rodziny. to moja ojczyzna, ale nie chciałabym tam teraz wrócić. byłoby trudno. Tam jest niebezpiecznie, bo tam nie ma państwa jak w polsce. ludzie nie mogą robić co chcą. ludzie są porywani. w tym jest problem."

Sultan: "Polska to piękny kraj. podoba mi się tu i moim dzieciom również. ludzie są bardzo dobrzy, bardzo życzliwi." 

Liza: "Gdy dotarliśmy do ośrodka dla uchodźców od razu miałam możliwość pójścia do szkoły i nauki języka. Nadal się uczę. (...) znalazłam tą pracę z mamą i bardzo mi się tu podoba. Czuję się jak wśród swoich.  Lubię pracę, w której poznaję ludzi i lubię dużo gadać, więc podoba mi się tu."

Screen Shot 2018-05-08 at 2.54.21 PM.png

Piotr: "jesteśmy tu od miesiąca i jest coraz lepiej. jestem dobrej myśli, że doczekam dnia, kiedy nie będę tu już potrzebny." 

Jarmiła: "gdy mówimy o grupie tak wrażliwej, która ma w życiu tak wiele niepewności, to chcielibyśmy dać uchodźcom poczucie stabilności chociażby w sferze pracy i finansowej, aby przynajmniej tym nie musieli się stresować. (...) Poczucie, że osoby tu pracujące są częścią tego miejsca i są za nie odpowiedzialne, czują się gospodarzami jest dla mnie świetne."

Screen Shot 2018-05-08 at 2.40.11 PM.png

niezaprzeczalnie jedzenie w kuchni konfliktu jest rewelacyjne, ale to nasze ulubione miejsce w warszawie nie tylko z tego powodu.

wkrótce: Video "Kuchnia Konfliktu" na @1976km

Warsztaty z Rohindżami

Na początku 2018 roku 1976km odwiedziło obozy dla uciekającej przed czystkami etnicznymi z Mjanmy/Birmy do Bangladeszu ludności Rohindża. Od 25 sierpnia 2017 roku, do regionu Cox’s Bazar przedostało się prawie 700 000 osób. Skala tego kryzysu zaskoczyła wszystkich. Rząd Bangladeszu i organizacje humanitarne nie są w stanie zorganizować pomocy dla wszystkich. Ok 50% ludności obozu to dzieci, z których zdecydowana większość nie ma dostępu do edukacji.

Screen Shot 2018-05-08 at 3.45.02 PM.png

Nasz zespół zorganizował warsztaty artystyczne i lekcje czytania dla dzieci oraz zajęcia z fotografii dla młodzieży. Dzięki współpracy z lokalną fundacją Mastul, która wybudowała szkołę w obozie Kutupalong, dzieci uzyskały dostęp do podstawowej edukacji i miejsce artystycznego rozwoju. Nigdzie to tej pory nie przywitano nas z taką serdecznością i nadzieją. Rodzice podkreślali, że edukacja jest kluczem do poprawy ich sytuacji.

Screen Shot 2018-05-08 at 3.52.43 PM.png

Mamy nadzieję powrócić do Bangladeszu w ciągu najbliższych kilku miesięcy wraz z naszym projektem „refocus” z większymi zasobami, aby założyć długofalowy program edukacyjny i artystyczny dla młodych Rohindźów. Więcej o sytuacji w Bangladeszu można przeczytać na naszej stronie w zakładce Raport Specjalny AYS oraz zobaczyć w naszej serii mini dokumentów „Still Stateless”.

ZDJĘCIA: @SONIANANDZIK @DFHERMAN

 
Warsztaty Fotograficzne


Niesamowicie zaangażowana grupa młodych i kreatywnych mężczyzn z różnych krajów bierze udział w miesięcznych warsztatach fotograficznych na Lesvos. Narzędziem są smartfony, a cel projektu to zwiększenie dostępu do narzędzie audiowizualnych i szkolenie w ich zakresie. Wszystko przygotowała Rough Cut Media, organizacja pozarządowa z Filadelfii.


W kontekście kryzysu uchodźczego, młodzi samotni mężczyźni znajdują się na samym dole listy priorytetów. Są oni również podmiotem kampanii strachu przetaczających się przez europejskie media. W rezultacie, nastolatkowie i samotni mężczyźni pozostają długie miesiące w obozach w Grecji i na Bałkanach. Jedno spojrzenie na obóz Moria na Lesvos, który stał się ich przymusowym domem, i nikogo nie dziwi, dlaczego miejsce to nazywają więzieniem.

Screen Shot 2017-07-23 at 4.29.21 PM.png

Pomimo pogarszających się warunków, w jakich żyją, niemal każdego dnia nasi uczniowie idą piechotą półtorej godziny w greckim upalnym słońcu do One Happy Family Community Center (@OHFLesvos).

Mogą tu uczyć się języków oraz kreacji audiowizualnych z Rough Cut Media aby zdobyć i rozwinąć kompetencje potrzebne i cenione we współczesnym świecie. 

DSC_0113.JPG

FRESH RESPONSE SERBIA

Fresh Response to niezależna grupa wolontariuszy pracująca w Suboticy, w północnej Serbii. Jej główny projekt to dystrybucja świeżej żywności dla uchodźców i migrantów, oraz ubrań i środków higienicznych. 

Celem grupy jest wypełnienie luki w dostawie świeżych produktów spożywczych dla uchodźców w obozach na granicy serbsko-węgierskiej. Wszystkie produkty pochodzą od lokalnych przedsiębiorców. Dzięki temu, uchodźcy mogą przygotowywać posiłki dla całych rodzin w tradycyjny sposób.

W 2016 roku Fresh Respons dostarczała pomoc do oficjalnego obozu w Suboticy oraz dwóch obozów tranzytowych w Kelebiji i Horgos. Populacja uchodźców w tych miejscach w 2016 roku to ponad 1000 osób oczekujących na przekroczenie granicy. 

Późną jesienią i zimą 2016 roku, grupa zaangażowała się w projekt obrony praw człowieka zbierając zeznania uchodźców torturowanych na granicy przez węgierską policję i tak zwanych myśliwych granicznych. Grupa pomogła setkom uchodźców i migrantów przetrwać serbską zimę. Dystrybuowała jedzenie i inne niezbędne produkty osobom żyjącej poza obozami w strachu przed nielegalną deportacją.

Dowiedz się więcej na Facebooku: @FRESHRESPONSESERBIA oraz http://freshresponse.org/category/testimonials/

Zdjęcia i Video: @DFHERMAN

 

 Lekcje pływania z Lifeguard Hallas

Ratownicy, którzy nie zważając na zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa uratowali tysiące przerażonych i tonących uchodźców u wybrzeży Lesvos. 

„Rozumiemy, że u tych, którzy zdecydowali się na przeprawę gumowymi pontonami przez morze, woda wywołuje strach, ale chcemy, aby doświadczyli tego, co morze oznacza dla nas – przyjemność i radość. Naszym celem podczas lekcji pływania jest uwolnienie ich od strachu i danie możliwości ucieczki od codziennej obozowej rutyny” – opowiadają nam ratownicy.

Program lekcji pływania i ratunkowy jest sponsorowany wyłącznie z kieszeni członków organizacji i przy wsparciu tych, którzy rozumieją znaczenie projektu. „Etos naszej pracy zawsze wiązał się z pojęciem ‘Filotimoi” (honorowych przyjaciół). Wierzymy więc, że jeśli czynimy dobro, dobro do nas powraca” – deklaruje Lifeguard Hallas.

Koordynatorem projektu jest Lia Stavropoulou i Isidoros Lapsati

Autorem zdjęć jest Hassan uczestniczący w warsztatach fotograficznych Rough Cut Media na Lesvos w One Happy Family Community Center. 

our main project takes place every day with partnership from swisscross.help at One Happy Family Community Center (@OHFLesvos). We started with just 5 young people, but this doubled within a day, and a week later we have over 75 daily participants of ranging backgrounds and swimming abilities.

now that we have an average number of 30 people per lesson we need more equipment to support our eager students. 

We require swimming wear for males ranging from mid-teens to adults. Goggles for adults, floating devices (both lifesaving and teaching equipment), as well as tennis balls, beach rackets, and a net for volley ball. We also require a range of gardening tools which we will use with the refugees to clean the beach we can use.

FORUM POŚWIĘCONE KOBIETOM-UCHODŹCZYNIOM

Kobiety stanowią połowę populacji uchodźców, jednak często są marginalizowane, a ich potrzeby nie brane pod uwagę przez rządy, organizacje polityczne i humanitarne. Migracja i polityka azylowa w Europie nie uwzględnia płci. Niewiele jest robione, aby zamknąć lukę w tej dziedzinie.

Mimo, że regularnie są pomijane, kobiety-uchodźczynie mogą stać się motorem prawdziwej zmiany. Powinno dać się im możliwość rozbudowywania swoich umiejętności oraz odwagę do wyrażania swoich potrzeb dzięki polityce uwzględniającej ich głos. Między innymi takie wnioski płynęły z dialogu poświęconego kobietom-uchodźczyniom.

Dialog ten zorganizowany przez Women Refugee Route (WRR) poświęcony był nie tylko analizie problemów, ale także miał za zadanie poszukiwanie najlepszych rozwiązań i budowanie stabilnych i skutecznych struktur na rzecz wsparcia kobiet.

Autorami zdjęć podczas forum byli uczestnicy warsztatów fotograficznych Rough Cut Media na Lesvos: Saeed, Gauthier, Eric, Henoc, Girmay i Hassan.

Tygodniowa konferencja, która odbyła się na Lesbos między 17 i 21 lipca 2017 roku w centrum dla uchodźców One Happy Family, miała za zadanie zbudowanie strategii bazujących na polityce uwzględniającej specyficzne problemy płci. 

Wydarzeniu towarzyszył warsztaty dla uchodźczyń i wolontariuszy oraz publiczne dyskusyjne i okrągły stół nazwany „World Cafe”, który poświęcony był zagadnieniom bezpieczeństwa, praw kobiet i polityki migracyjnej skupionej na kobietach.

Forum otwarła Mina Jaf, która uciekła z terenów Kurdystanu, a która założyła WRR w 2015 roku aby szkolić tłumaczy i służyć informacją kobietom i dziewczętom na ich drodze do otrzymania azylu.  Inni paneliści forum to między innymi Sarah Mardini, która jest zawodową pływaczką, a która uciekła z Damaszku w 2015 roku i razem z siostrą uratowała 18 innych uchodźców. Sara obecnie pracuje z ERCI, grecką służbą graniczną oraz Frontexem. W forum udział wzięły również: Alice Lukas z Refugee Rights Data Project; Marja Bijl – członkini holenderskiej partii pracy PVDA oraz dyrektorka organizacji pomagającej ofiarom handlu ludźmi; Marchu Girma – koordynatorka projektu Women for Refugee Women, który lobbuje za prawami kobiet poszukujących azylu.

Więcej o tej inicjatywie możesz dowiedzieć się na Facebooku @WRROUTE

 35 DZIEŃ STRAJKU GŁODOWEGO NA LESVOS

Lesvos, GRECJA-
1 SIerpnia 2017

To już 35 dzień strajku głodowego Arasha Bahrooza i Husseina Kozhina, którzy przebywają w sekcji B obozu Moria. Uchodźca i obrońca praw człowieka, Arash Hampay, dołączył do protestu zwolniony z sekcji B z powodów humanitarnych, a który również protestował, nadal grozi deportacja.

Protestyujący domagają się zakończenia:

- brutalnego łamania praw człowiek – upokarzania, fizycznego i psychicznego znęcania się nad uchodźcami wewnątrz obozu Moria,
- bezprawnych i arbitralnych deportacji uchodźców bez procesu w czasie trwania procedury azylowej,
- restrykcyjnej polityki granicznej, która dopuszcza systematyczne deportacje do Turcji i krajów pochodzenia, gdzie uchodźcom grożą tortury, prześladowanie, a nawet śmierć.

Od tygodni strajkującym w obozie Moria odmawia się podstawowej pomocy medycznej. Nie wolno im komunikować się z prawnikami i przyjaciółmi. Arash, który wspiera ich protestując na placu Sappho w Mitilini, jest regularnie prześladowany przez lokalne władze, w tym vice burmistrza miasta.

W Iranie, skąd pochodzą protestujących, byli więzieni i torturowani za swoją działalność na rzecz praw człowieka. Kilku członków ich rodzin zostało zamordowanych przez rząd za podobną aktywność. Z takich właśnie powodów uciekli z Iranu poszukując azylu w Europie, lecz teraz spotykają się z podobnym traktowaniem w Morii. Arash Bahrooz waży już tylko 43kg, ważył 60kg, gdy rozpoczynał strajk. Utrata prawie jednej trzeciej masy ciał w jeden miesiąc pogorszyła dolegliwości, na które wcześniej cierpiał. Lekarze domagają się jego natychmiastowego przeniesienia do szpitala, aby uratować mu życie. Zarząd obozu Moria odmawia mu jednak dostępu do pomocy medycznej.

Przepełniony obóz przyczynił się do śmierci przynajmniej pięciu uchodźców wewnątrz Morii. Raport MSF (Lekarzy bez Granic) opisuje wzrost samookaleczeń w Morii o 600% oraz wielokrotne próby samobójcze od czasu wejścia w życie umowy Unii Europejskiej z Turcją, która uwięziła tysiące uchodźców w Grecji, we Włoszech i na Bałkanach. W następstwie protestu, policja przeszła przez obóz, poturbowała i bezpodstawnie aresztowała kilka osób. Uchodźcy donoszą o pobiciach, obrzucaniu kamieniami, biciu pałkami osoby skute kajdankami, rasistowskich obelgach oraz brutalnym traktowaniu kobiety w ciąży. Osoby, które podjęły się strajku głodowego są przetrzymywane w sekcji B, która służy jako centrum zatrzymań. Uchodźcy trzymani są tam w izolacji i odmawia się im dostępu do podstawowych praw człowieka i pomocy prawnej. 

16. dnia protestu głodowego, Arash rozmawiał z nami przez kilka godzin. Był bardzo optymistyczny szacując szanse powodzenia protestu:  „Byłem wiele razy na strajku głodowym w Iranie i zawsze udało mi się osiągnąć zamierzony cel.” Dodał, że gdyby jednak okazało się inaczej to jego porażka nie przeszłaby niezauważona: „Jeśli umrzemy, to nie w cieniu. Umrzemy na oczach wszystkich w Mitilini i nie spoczniemy, póki wszyscy nie zostaną uwolnieni”. Jego brat, Amir, został uwolniony 25. dnia protestu, ale Arash odmówł zakończenia protestu do czasu uwolnienia wszystkich trzech mężczyzn. “Husein i Arash nie chcą popełnić samobójstwa. Nie są szaleni. To dwaj młodzi Kurdowie, mądrzy i przystojni. Kochają życie. Rozumieją i doceniają jego piękno i radości. I właśnie to jest powód, dla którego nie poddają się opresji i niesprawiedliwości” – mówił nam wówczas Arash.

Na change.org  powstała petycja, która apeluje do Ministra Migracji Grecji – Ioannisa Mouzalasa – o uwolnienie protestujących i zmianę warunków panujących wewnątrz Morii i podobnych obozów na terenie Grecji. W petycji czytamy o matce Arasha, która była przekonana o słuszności opuszczenia Iranu i wnuoskowania o azyl w Europie. „Pamiętam pełne nadziei i optymizmu słowa mojej matki, gdy się żegnaliśmy. ‘Jestem pewna, że ani ludzie, ani państwo cię nie skrzywdzą. Nie zamknąć cię w więzieniu, ani nie będą torturować.’ Jak bardzo się pomyliłaś, matko, mój ukochany aniele.”

Krótko po rozpoczęciu strajku głodowego w porcie, Independent zamieścił raport Arasha w sekcji VOICES.  Również niemieckie Deutsche Welle zaprezentowało raport o warunkach panujących w Morii i na Lesvos. Po mesiącu, międzynarodowe media jednak ucichły.

W międzyczasie, młody reżyser z Afganistanu, Fidoon Joinda, także uchodźca, nakręcił dokument „Sent To Their Death”przedstawiając doświadczenia uchodźców w Morii i na Lesvos. Dokument opowiada o Arashu i reszcie protestujących, warunkach w Morii oraz arbitralny deportacjach i odsyłaniu uchodźców do Turcji i kraju pochodzenia niezależnie od warunków tam panujących. Możecie obejrzeć film Fidoona na 1976km oraz jego Facebooku @Joinda productions.

1976km będzie regularnie informować o sytuacji protestujących na Facebooku i Instagramie (@1976km). Wkrótce zamieścimy nowe video i podcast. Zobaczcie i zaangażujcie się.

Photography- @dfherman
Video: "Sent To Their Death" Documentary- @Fridoon Joinda

“Zesłani na śmierć”

a film by Fridoon Joinda

Lesvos, GRECJA-
1 SIerpnia 2017

W ostatnim reportażu opisywaliśmy strajk głodowy na Lesvos, który osiągnął 35ty dzień. Arash Bahrooz i Husssein Kozhin nadal są przetrzymywani w sekcji B obozu Moria, a stan ich zdrowia pogarsza się. Podjęli się strajku głodowego, aby zwrócić uwagę na warunki panujące w Morii oraz arbitralność decyzji o deportacji do Turcji lub kraju pochodzenia. Uchodźca i obrońca praw człowieka, Arash Hampay, dołączył do protestu głodowego w centrum Mitilini, stolicy wyspy. Jego bratu, który w minionym tygodniu został zwolniony z sekcji B z powodów humanitarnych, a który sam był na strajk głodowy, nadal grozi deportacja.

Fidoon Joinda, młody i utalentowany reżyser z Afganistanu, który sam jest uchodźcą, jest już na Lesvos ponad rok. Mimo, iż otrzymał azyl w Grecji, nie może podróżować ani studiować w Europie. Na Lesvos rozwija swój talent dokumentują życie uchodźców na wyspie.

Tutaj możecie zobaczyć cały film Fidoona. Już wkrótce zamieścimy wywiad z reżyserem oraz filmy nakręcone przez innych uchodźców opowiadające o sytuacji w Morii.

Nadal bez państwa
AYS- RAPORT SPECJALNY

 Jedna z sekcji rozbudowanego obozu Kutupalong. Zanim 660 000 uchodźców przybyło po 25 sierpnia 2017 roku, już 34 000 osób było tam oficjalnie zarejestrowanych. Tylko ta jedna sekcja mieści 15 000 nowych uchodźców.

Cox’s Bazar, Bangladesz
23 stycznia 2017

Rząd Bangladeszu planował rozpocząć w tym tygodniu proces repatriacyjny uchodźców Rohindża do Mjanmy, dawniej Birmy. Początek kontrowersyjnej umowy bilateralnej, która miała odesłać 750 000 Rohindżów do stanu Rakhine, został zaplanowany na 23 stycznia, został jednak zawieszony w ostatniej chwili. Oficjalną przyczyną przesunięcia są problemy logistyczne. Zdaniem rządu, niewystarczająca ilość tzw. hot spotów została przygotowana na trasie planowanego przejścia uchodźców. Pomimo protestu przeciwko umowie repatriacyjnej, jaki odbył się kilka dni temu, większość uchodźców jest zupełnie nieświadoma istnienia planu odsyłającego ich do Mjanmy. Według danych ONZ, ponad 900 000 Rohindża zamieszkuje obecnie region Cox’s Bazar. Codziennie też docierają nowi, co powoduje ciągłe powiększanie obozu. Działania rządu spotkały się z krytyką wielu organizacji międzynarodowych, które podkreślają, że repatriacja może mieć miejsce jedynie wtedy, gdy jest dobrowolna. Władze natomiast nie konsultowały, a nawet nie informowały uchodźców o swoim pomyśle.  

02-Kutupalong_Distribution_DSC01738.jpg

 Dystrybucja żywności HAP (Humanitarian Assistance Program). Długie kolejki to codzienność dla rezydentów obozów.

Pomimo wielu publicznych zapewnień urzędników państwowych, w tym Komisarza do spraw Pomocy i Repatriacji (RRRC), że proces ten będzie dobrowolny, Bangladesz już zapowiedział, że proces ten obejmie wszystkich, którzy uciekli z Mjanmy po październiku 2016 roku. Nie pozostawia to wątpliwości, że wielu będzie zmuszonych do powrotu. Żadna z osób, z którymi rozmawialiśmy w Kutupalong, obozie mieszczącym prawie 550 000 uchodźców, deklarowała gotowość powrotu do Mjanmy

Rohindża straumatyzowani po czystkach etnicznych, jakie dokonała na tej grupie armia birmańska, podkreślają, że przed powrotem ich prawa muszą zostać zagwarantowane. Domagają się swobody przemieszczania się, prawa do formalnej edukacji, które zostało im odebrane w 2012 roku, a także prawa do ubiegania się o pozycje w lokalnej i państwowej administracji. 

04-Kutupalong_OldCamp2_DSC01905.jpg

 Całe pokolenia Rohindża urodziły się w obozach. W Kutupalong Rohindża zamieszkują od lat 90.

Pokolenia bezpaństwowców

Biorąc pod uwagę historię Rohindżów, a także sytuację polityczną w Mjanmie, jest bardzo mało prawdopodobne, aby któreś z tych żądań zostało spełnione w najbliższej przyszłości.  Rohindża żyli bez swojej reprezentacji i wsparcia w strukturach państwowych od dekad. Raport Council on Foreign Relations stwierdza, że rząd Mjanmy instrumentalnie zalegalizował dyskryminację Rohindżów poprzez restrykcje w kwestii małżeństw, planowania rodziny, zatrudnienia, edukacji, wolności wyznania oraz swobody poruszania się.

Przykładowo, w miastach Maungdaw i i Buthidaung na północy Rohindża mogą mieć tylko dwójkę dzieci. Muszą również wnioskować o pozwolenie na ożenek, który może wiązać się z koniecznością przekupienia lokalnych władz. Muszą również dostarczyć zdjęcie panny młodej bez chusty, a pana młodego bez brody. Aby móc się wprowadzić do nowego domu i podróżować poza granice swojego miasta, Rohindża muszą uzyskać pozwolenie rządu. 

06-Kutupalong_Firewood_DSC01640.jpg

Rohindża nie mają formalnego pozwolenia na pracę and do edukacji w Bangladeszu. Dystrybucje żywności dalekie są od wystarczających, dlatego w obozie rozwija się nieformalna gospodarka. Jedna wiązka drewna kosztuje 50 Taka (0,60$). Przeciętne domostwo zużywa dwie wiązki dziennie do gotowania i ogrzania. 

Po masowych prześladowaniach Rohindżów przez armię, dwie wielkie fale uchodźców uciekły do Bangladeszu w latach 70. i 90. Pomimo uzyskania azylu, większość nadal żyje w domostwach zbudowanych tuż po przybyciu. W obozach urodziło się już kolejne pokolenie Rohindżów. Największa jak do tej pory fala uchodźców Rohindża znajduje swoje źródło w wydarzeniach ostatniego roku.  25 sierpnia 2017 roku, birmańskie media państwowe podały, iż 12 ochroniarzy zginęło z rąk ARSA  - Armii Zbawienia Rohindża, nielicznej grupy zbrojnej walczącej o niezależność Rohindżów. W odpowiedzi armia Mjanmy uznała za uzasadnione zaatakowanie cywilów w stanie Rakhine, zabijając około 400 osób w pierwszych dniach września. Mimo, iż armia deklaruje, że wszyscy zabici byli rebeliantami, Lekarze Bez Granic ogłosili, iż tylko do 24 września, czyli w pierwszym miesiącu odwetu, zginęło 6700 osób. Spłonęły całe wioski, mordowano nieuzbrojonych cywilów a gwałt stał się powszechną taktyką wojenną armii. Ci, którzy przeżyli uciekli ze strachu. Wielu zmarło z powodu ran i głodu w drodze do Bangladeszu. W obozach trudno znaleźć kogoś, kto nie doświadczyłby przemocy lub nie był świadkiem zabójstwa członka rodziny. Prezydent Francji, Emmanuel Macron, który podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ we wrześniu działania birmańskiej armii nazwał wprost ludobójstwem, zapowiedział podjęcie działań wraz z innymi członkami Rady Bezpieczeństwa. “Musimy potępić te czystki etniczne i im przeciwdziałać” – powiedział Macron. Niedawno, Minister Spraw Zagranicznych Bangladeszu zgodził się z prezydentem Macronem, jednakże plan repatriacji został tylko przełożony, nie odwołany.

09-Kutupalong_GirlWithRice.jpg

80% Rohindżów polega całkowicie na pomocy humanitarnej. Światowy Program Żywnościowy dostarcza jedzenie oraz vouchery do prawie 700 000 uchodźców w regionie Cox’s Bazar. Dystrybucja składa się z ryżu, oleju i soczewicy. 

Nadal bez państwa

Z ekonomicznego punktu widzenia, Bangladesz nie może sobie pozwolić na wpuszczenie ponad 660 000 Rohindża na rynek pracy kraju, który nie potrafi zagwarantować stabilnego zatrudniani swoim obywatelom. Lokalne organizacje humanitarne wierzą, że rząd odmówił Rohindżom oficjalnego statusu uchodźców, aby nie dawać im nadziei na pozostanie w Bangladeszu. 

Pomimo ogromnej potrzeby wybudowania bardziej stabilnych schronień, które przetrwają zbliżającą się porę monsunową, obecne regulacje nie zezwalają na budowę permanentnych struktur w obozie. Mimo aktywności wielu międzynarodowych i lokalnych organizacji, wszystkie domostwa pozostaje na poziomie bardzo podstawowym. Wiele schronień zbudowanych kilka miesięcy temu, już się częściowo zawaliło, a większość nie przetrwa sezonu monsunowego. Prawie 700 000 Rohindża jest całkowicie zależnych od pomocy Światowego Programu Żywnościowego. Przydziały nie są duże i składają się tylko z ryżu, soczewicy i oleju.  Około 90 000 osób uczestniczy obecnie w programie voucherowym Światowego Programu Żywnościowego, który dzięki kartom debetowym pozwala na wybór dowolnych produktów w wybranych sklepach. Posiadacze kart mogą wybierać spośród 19 różnych produktów, między innymi ryżu, soczewicy, świeżych warzyw, chilli, jajek i suszonych ryb. Ci, którym udało się zaoszczędzić kupują jedzenie na lokalnych targach lub wynajmują mały sklep wewnątrz obozu, aby zarobić chociaż 100 Taka (1,25$) dziennie i wyżywić rodzinę.

10-Kutupalong_Mother_DSC00725.jpg

Jedna z sekcji rozbudowującego się obozu Kutupalong. Zanim 660 000 uchodźców przybyło po 25 sierpnia 2017 roku, już 34 000 osób było tam oficjalnie zarejestrowanych. Tylko ta jedna sekcja mieści 15 000 nowych uchodźców.

W obozie jest kilka możliwości zarobienia pieniędzy. Najlepsze mają ci, którzy wychowali się w obozie. Mimo, iż nie wolno im pobierać nauki w bengalskich szkołach, są na tyle wykształceni, że mogą pracować jako tłumacze dla międzynarodowych organizacji. Młodzi mężczyźni budują kliniki, centra komunalne i inne budynki dla organizacji humanitarnych. Jednak kobiety i dzieci, które stanowią ponad 50% ludności obozu, są całkowicie uzależnieni od pomocy humanitarnej, co oznacza codzienne stanie w olbrzymich i chaotycznych kolejkach po pomoc, która daleka jest od wystarczającej. 

16-Kutuplaong_BoyWithBricks_DSC01880.jpg

Wraz z rozbudową obozu pojawia się coraz więcej niestabilnych schronień zbudowanych z cienkich patyków bambusa i plandek. To domostwo, które również nie jest przygotowane na porę monsunową, obrazuje jak wyglądają stałe schronienia w obozie.

Jak określił to Charmain Mohamed, Dyrektor Amnesty International do spraw Praw Uchodźców i Migrantów, “nie może być mowy o bezpiecznym i godnym powrocie Rohindżów do Mjanmy podczas gdy w kraju tym nadal panuje system apartheidu i tysiące są przetrzymywane w warunkach przypominających obozy koncentracyjne”. 

07-Kutupalong_Foragers_DSC00796.jpg

Każdego dnia dzieci, które stanową ok 50% obozu, wyruszają na poszukiwania drewna. Ciągle powiększająca się populacja uchodźców wykopała już prawie wszystkie zasoby drewna w obozie i okolicach powodując ryzyko obsuwania się lawin błotnych w czasie pory monsunowej.

 Zobacz również serię video dokumentów „Nadal bez państwa” („Still Stateless”)

Raport z Cox’s Bazar w Bangladeszu: Sonia Nandzik i Douglas Herman, współzałożyciele @1976km

AYS- Are You Syrious Special Report
Zdjęcia: @dfherman @1976km

STILL STATELESS

NADAL BEZ PAŃSTWA

SERIA DOKUMENTÓW O OBOZACH DLA ROHINDŻÓW W BANGLADESZU

 

Nandal bez państwa
Uchodźcy Rohindża w Bangladeszu

Od 25 sierpnia 2017 roku, ponad 660 000 Rohindżów uciekło przed prześladowaniami armii Mjanmy, dawniej Birmy. Wywiady przeprowadzone z tymi, którzy przeżyli obrazują przemoc, gwałty i egzekucje mieszkańców wiosek, które zostały spalone.

Pięć miesięcy od tych wydarzeń Muzułmanie Rohindża pozostają bezpaństwowcami w Bangladeszu bez prawa do pracy i formalnej edukacji. Ta nowa fala uchodźców dołączyła do poprzednich z lat 70. i 90. Całe pokolenia Rohindża urodziły się w obozach i nie znają innej rzeczywistości poza obozową.

Tekst: Sonia Nandzik- @sonianandzik

Zdjęcia i edycja: Douglas Herman- @dfherman

Muzyka: "Constance: The Descent", Kevin MacLeod

"Obóz Thaing Khali w jednym ujęciu"" fragment serii dokumentów  "Still Stateless"
Obozy Rohindżów, południowy Bangladesz.

Zdjęcia i edycja: Douglas Herman- @dfherman

"Zagrożenie monsunem w jednym ujęciu" fragment serii dokumentów "Still Stateless" 

Obozy Rohindżów, południowy Bangladesz.

Tekst: Sonia Nandzik- @sonianadzik
Zdjęcia i edycja: Douglas Herman- @dfherman

Muzyka "Dark Toys" by  SYBS
https://www.youtube.com/channel/UCTJiB0YjYyrximbFeXsQz3A

W geście solidarności z kobietami, które się nie poddają! 

W ten Międzynarodowy Dzień Kobiet 2018  roku, ponad 11 milionów kobiet i dziewcząt pozostaje uchodźczyniami. Ponad 3 miliony z nich doświadczyły przemocy seksualnej, wiele jest zmuszanych do prostytucji i niewolnictwa. 

Dane: Sonia Nandzik- @sonianandzik
Zdjęcia i edycja: Douglas Herman- @dfherman 

Muzyka: "Digital Memories" by Unicorn Heads